Pagina 17 (PL)  B4-2022 PNKV BiuletynOnline.

Anioły

To było podczas gorącego, suchego lata 2019 roku, kiedy byliśmy na kempingu w pobliżu Le Mans. Byliśmy częściowo pod drzewami, a z powodu skrajnej suchości kemping ostrzegał przed spadającymi gałęziami. I rzeczywiście spadła gałąź. Ogromny. Usłyszeliśmy, jak spada - najpierw z szelestem, potem z hukiem - i poszliśmy się przyjrzeć: był na sznurze do prania naszych angielskich sąsiadów. Ludzie z dwiema dziewczynkami, z którymi codziennie się witaliśmy. Anglików tam nie było. Gdy wieczorem wrócili z całodziennej wycieczki, opowiedziałem im, co się stało. Byli mocno zaskoczeni, gdyż myśleli, że mają szczęście.

W kolejnych dniach rozmawialiśmy ze sobą przy wspólnym grillu i przy basenie. Po kilku dniach ponownie rozbiliśmy namiot i pojechaliśmy dalej. Wymieniliśmy się wizytówkami i pożegnaliśmy się.

Dobre trzy czwarte roku później wyciągnąłem jej kartę, aby poinformować ją, że ponownie zarezerwowaliśmy ten sam kemping na lato. Oni też jechali, ale w innym czasie. Nie spotkalibyśmy się, ale poprzez pocztę kontakt został nawiązany. Od czasu do czasu wysyłaliśmy sobie maile lub aplikacje. Ona o swoim życiu w południowej Anglii, ja o moim tutaj. Na Boże Narodzenie wysyłaliśmy sobie zdjęcia naszych choinek. Miała w nich wiele aniołów i powiedziała mi, że co roku kupuje nowego świątecznego anioła. Niesamowicie urocza i oryginalna tradycja anielska, pomyślałam. A ja wysłałam zdjęcie jedynego aniołka na naszej choince z nim.

Anioły są częścią Bożego Narodzenia. Te tajemnicze istoty ze skrzydłami, śpiewając tak niebiańsko głoszą Dobrą Nowinę. Kiedy myślę o aniele, zawsze przychodzi mi na myśl mała figurka anioła, która kiedyś stała w naszym kościele. Jeśli wrzuciłeś do niej monetę, kiwnęła głową w podziękowaniu. Najchętniej wrzuciłbyś w nią całe swoje kieszonkowe, była tak czarująca, gdy kiwnęła głową.

Niewiele później w uroczym sklepiku kupiłam dwa śliczne świąteczne aniołki. Jeden dla niej i jeden dla mnie. Nie zdążyłam jeszcze włożyć ich do torby, a ona dołączyła i zapytała o mój adres. Poprosiłam ją i tak dwa anioły przeszły przez morze.

Od czasu do czasu mogłem jej pomóc - nazywałem ją teraz "moją angielską przyjaciółką" - z poradami, gdy szukała czegoś w Amsterdamie do pracy

W zeszłym tygodniu przez pocztę dotarł do mnie drugi anioł. W tym samym małym sklepiku kupiłam i wysłałam dla niej kolejnego aniołka. Na naszej choince wisi teraz więcej aniołów niż kiedykolwiek.

A teraz Boże Narodzenie jest tuż za rogiem. Święta w zamknięciu, ze świętami, które zaczęły się niespodziewanie wcześnie. Żeby i tak na chwilę uciec, w tym tygodniu pojechałam na kilka dni do naszego domku w lesie, z dwoma najmłodszymi synami i koleżanką. Dzięki temu mogliśmy chodzić na miłe spacery po lesie i przez chwilę przebywać w innym środowisku. Wczoraj spokojnie pojechaliśmy z powrotem. Świąteczne piosenki w radiu, gdy nad ruchliwą drogą wcześnie zapadł zmrok. W domu mogłam zrobić szybkie zakupy świąteczne, a w głowie pisałam coraz dłuższą listę zakupów

Nagle z tylnego siedzenia odezwał się chłopak: "X. wykonał pozytywny autotest. "X. to kolega z klasy, z którym w poniedziałek grali na dworze w koszykówkę. Milczałem i szybko pomyślałem: musieli najpierw zrobić w domu autotest.

Chłopak pojechał rowerem do domu, a mój syn zrobił sobie samobadanie: negatywne. Mój drugi syn i ja również testowaliśmy negatywnie. Zrobiłam zakupy i gdy stanęłam przed kasą, mój syn załączył: jego kolega był pozytywny. Jego przyjaciel, który był z nami od dwóch dni, z którym spędziliśmy kilka godzin w samochodzie, z którym mój syn spał w jednym łóżku.

To będą inne święta niż zawsze, pomyślałam z niepokojem. Spokojne, dziwne święta na kwarantannie.

Bo zgodnie z oficjalnymi zasadami GGD, nasza trójka musi teraz przejść kwarantannę. Do kilku dni po świętach nie wolno nam odwiedzać. Natychmiast dostaliśmy testowany dzisiaj rano i odwołaliśmy świąteczne przyjęcie, odwołaliśmy naszą rodzinę do naszego wielkiego żalu.

I mamy teraz wielką nadzieję, że wszystkie świąteczne anioły na naszej choince okażą się również aniołami stróżami.

Madeleine Red

- - -